Strona główna    |    Wprowadzenie    |    Spot wideo

Udostępnij




Rozdział 2 – Mechanizmy rynkowe i natura człowieka


2.1 Wolny rynek kontra działania intencjonalne

Nieodłącznym, istotnym i naturalnym elementem gospodarki, niemal od zawsze jest wolny rynek, na którym dokonuje się wymiana dóbr za pomocą dobrowolnie zawieranych transakcji między zainteresowanymi stronami.

Nie ulega też wątpliwości, że ten w istocie prosty algorytm oparty na prawie popytu i podaży odegrał wielką rolę w dziejach ludzkości i pozytywnie wpłynął na rozwój cywilizacji. Wolny rynek niesie ze sobą cenne wartości takie jak wolność, kreatywność, stymulowanie do przedsiębiorczości oraz wiele czynników motywacyjnych. Jednak jest przede wszystkim tym, czym uczynią go ludzie.

Jak większość naturalnych mechanizmów obarczony jest wysokim stopniem inercyjności. Jego reaktywność, zwłaszcza w środowisku ludzkiego behawioryzmu, opartego na zupełnie innych prawach niż ten prosty algorytm, paradoksalnie sprawia, że jego naturalne pochodzenie, przestaje być wyłącznie zaletą.

Aby uzmysłowić sobie ciężar gatunkowy implikacji wynikających z elementarnej różnicy dzielącej człowieka od reszty rzeczywistości, mimo że stanowi jej integralną część, wystarczy obserwacja porównawcza człowieka z pozostałym światem przyrody i zjawiskami lub całymi układami fizycznymi, zachodzącymi w naturze ze szczególnym uwzględnieniem ich fundamentalnego podziału na zachowania.

Działanie intencjonalne człowieka jest kluczem do zrozumienia całego zagadnienia, ponieważ jest tym czynnikiem, które potrafi wywrócić wszelkie założenia i modele teoretyczne różnych mechanizmów z wolnym rynkiem włącznie.

Intencjonalność, którą cechuje wysoki stopień nieprzewidywalności i odporność na statystykę, oprócz zachowania ludzkiego, jest w zasadzie zjawiskiem niewystępującym w naturze. Ignorowanie tego fenomenu natury, choćby już z matematycznego punktu widzenia siłą rzeczy musi być brzemienne w skutkach i często staje się praprzyczyną późniejszych nieporozumień. Może być nawet źródłem efektu domina wielu błędów poznawczych, m.in. w dziedzinach zajmujących się ekonomią.

Opisywanych tu zagadnień nie należy łączyć i mylić z pojęciem entropii, która w naturze równoważy stany uporządkowane. Procesy gospodarcze i interakcje człowieka z nimi są zjawiskami lokalnymi, nacechowanymi bardzo niereprezentatywnymi właściwościami i relacjami w odniesieniu do ogólnego ujęcia prawa entropii, jak również związanej z nią drugiej zasady termodynamiki.

Zachowanie człowieka oparte na działaniu intencjonalnym jest w zasadzie przeciwieństwem zachowania innych układów, które cechuje spontaniczność i brak uporządkowania, czy zwyczajna losowość zdarzeń. Ponadto występuje wiele bagatelizowanych, ale fundamentalnych elementów odróżniających zachowania ludzkie od świata zwierząt, choć pewne podobieństwa kuszą nas do czynienia z nim porównań.

Nieco upraszczając, świat zwierząt funkcjonuje dzięki instynktom, które można porównać do mniej lub bardziej złożonych, lecz w miarę przewidywalnych algorytmów. Działalność człowieka natomiast jest konglomeratem wielu złożonych elementów: logicznego myślenia, działań o wysokim stopniu uporządkowania, myślenia abstrakcyjnego, złożonych emocji i działań intencjonalnych, charakteryzujących się w swoim ogólnym trendzie wysokim współczynnikiem nieprzewidywalności.

Są to czynniki na tyle diametralnie różniące nas od reszty organizmów, że swoimi cechami i konsekwencjami wykraczają daleko poza kryteria stricte biologiczne, odciskając swoje piętno znacznie mocniej, niż można by przypuszczać, bo aż na poziomie układów fizycznych.

To dlatego człowiek tak szybko ewoluuje w swoich zachowaniach w odróżnieniu od zwierząt, we wszystkich sferach życia. Domena gospodarki nie stanowi tu żadnego wyjątku. W odróżnieniu od świata zwierząt nie opiera się wyłącznie na prawie naturalnym, ale funkcjonuje również w środowisku prawa stanowionego, co w świecie przyrody i zachowań gatunków stadnych jest zjawiskiem bezprecedensowym.

To ważna informacja, wiele mówiąca nam o naturze ludzkiej, która na tyle mocno wyemancypowała się od reszty natury, że wytworzyła coś na wzór własnego systemu operacyjnego. Nie dotyczy to tylko prawa, lecz całości ludzkiej aktywności. Ludzka natura okazała się tak złożona, że naturalne mechanizmy już nie wystarczały i człowiek został zmuszony do wytworzenia nowych ram dla swojego gatunku, obejmujących jego funkcjonowanie w rzeczywistości. Co więcej, inne naturalne mechanizmy, w tym wolny rynek, mogły funkcjonować lepiej właśnie dzięki prawu stanowionemu.

Skoro w domenie prawa, to naturalne musiało uznać prymat prawa stanowionego, przez analogię uzasadnionym staje się twierdzenie, że w zakresie działalności gospodarczej musi być podobnie. Okazało się, że środowisko człowieka, cechujące się zachowaniem intencjonalnym, reaktywny mechanizm prawa popytu i podaży może stać się negatywnym narzędziem w rękach świadomej istoty. Dlatego musi funkcjonować na podstawie prawa stanowionego, a zatem mechanizmu pozbawionego cech reaktywnych.

W konsekwencji oczywistym faktem powinien być wniosek, że człowiek musi dążyć także do wypracowania samych mechanizmów gospodarczych o takim stopniu złożoności w swojej strukturze i adekwatnych standardach, aby dostosować je do wysokiego stopnia złożoności środowiska, które ma obsługiwać.

W coraz bardziej złożonym, ale i zglobalizowanym świecie staje się jasne, iż gospodarka jest systemem naczyń połączonych, oddziaływających coraz mocniej na siebie, zwłaszcza że obsługuje środowisko zamknięte, jakim jest nasza planeta. Można stwierdzić, że zaczyna interferować sama ze sobą, ponieważ wyczerpuje się w naturalny sposób jej różnorodność właścicielska poszczególnych podmiotów gospodarczych oraz nowe obszary ekspansji rynku. Traci na tym również konkurencyjność.

Poza tym można zaobserwować pewne procesy autodestrukcyjne, nastawione wyłącznie na cele komercyjne, niemające nic wspólnego z zaspokajaniem potrzeb społecznych. Wywierane są naciski na klasę polityczną w celu delegalizacji różnych aspektów naszego życia pod pretekstem troski o zdrowie ludzi czy ochronę środowiska tylko po to, aby tworzyć przestrzeń dla nowych inwestycji. Choć patologiczny, jest to jednocześnie naturalny proces wielu podmiotów, kierujących się według zasady działania po linii najmniejszego oporu i kosztów ekonomicznych. W pewnym stopniu w swojej strukturze przypomina choroby autoimmunologiczne.

Zjawisko to jest dodatkowo wzmacniane przez naturalny proces, trwający od wielu dekad, a nawet pokoleń, powiększania kapitału i powstawania coraz większych podmiotów, aż po rozmiary obecnych gigantów korporacyjnych. Nietrudno zauważyć, że to, co miało niegdyś służyć konkurencyjności, dziś paradoksalnie przyczynia się do trendów monopolizujących rynek. Kolejnym paradoksem jest fakt, że to, co dzięki wolnemu rynkowi miało regulować się automatycznie, musiało być korygowane przy pomocy instytucji antymonopolowych, a więc przez interwencjonizm państwowy.

Mimo działań antymonopolowych rynek przejawia naturalną tendencję do powstawania wielkich podmiotów, a w niektórych branżach wręcz karteli. Przy pomocy legislacji można tworzyć coraz więcej zakazów antymonopolowych, lecz ludzka kreatywność w taki czy innym sposób będzie w stanie je omijać. Zjawiska te, w ludzkim środowisku są nieuchronne, ponieważ człowiek jako istota działająca intencjonalnie i świadomie, a więc działająca aktywnie, zawsze osiągnie przewagę nad prostym i reaktywnym algorytmem prawa popytu i podaży. Te procesy rozstrzygają się nie tyle na poziomie ekonomicznym, społecznym czy biologicznym, ile na bardziej elementarnym – na poziomie układów fizycznych, dających się opisać językiem matematyki.

Poniższa grafika przedstawia różnicę między zdarzeniami następującymi losowo a działaniem intencjonalnym, charakterystycznym dla człowieka.

Grafika 3 – Porównanie dwóch układów


Grafika 3 – Porównanie dwóch układów Grafika 3 – Porównanie dwóch układów

Grafika 3 do podglądu i pobrania w formie pliku PNG, SVG i TXT

W bardzo podobny sposób intencjonalne działanie człowieka kształtuje procesy związane z finansową stroną gospodarki i wszechobecnym paradygmatem zysku finansowego, głównie opartego na szybkiej stopie zwrotu.

Przed wiekami, gdy rola nauki i jej wpływ na rozwój gospodarczy i cywilizacyjny był mocno ograniczony, nie mało to tak dużego znaczenia, jakie ma dziś. W czasach nowożytnych rola nauki w gospodarce zaczęła szybko wzrastać. W pewnym okresie jej wpływ na zysk finansowy stał się wyraźnie znaczący.


2.2 Dysonans między ekonomią klasyczną i progresem

Tak jak w wielu układach, w których cele różnych elementów większej całości czasami przestają być ze sobą zbieżne, tak i tu okazało się, że paradoksalnie rozwój nauki może stanąć na drodze głównemu imperatywowi gospodarki, jakim jest zysk finansowy. Co więcej, może zagrozić całym branżom. W ten sposób został osiągnięty punkt zwrotny, w którym gospodarka zaczęła żyć własnym życiem. Sukcesywnie przestawała odgrywać rolę głównego motoru napędowego cywilizacji, dostrzegając w nauce groźną dla siebie konkurencję.

Od tej pory to nauka stała się synonimem rozwoju i bezpośrednim narzędziem do uzyskiwania szeroko rozumianego dobrobytu człowieka oraz głównym sposobem na osiąganie ogólnych korzyści bezwzględnych w makroskali, czyli na tyle uniwersalnych, że istotnych z punktu widzenia interesu każdej jednostki – nowe technologie, lekarstwa, szczepionki itp. Ekonomia natomiast zaczęła być przede wszystkim źródłem dostarczania korzyści względnych, tzn. głównie profitów szacowanych w relacjach danej osoby czy podmiotu gospodarczego do innych osób i podmiotów – mierzonych przede wszystkim kryteriami zysków finansowych.

Procesy gospodarcze oczywiście nadal wspierają te naukowe, przyczyniając się do ogólnego rozwoju cywilizacyjnego, o ile nie kolidują z głównym priorytetem tych pierwszych – zyskiem finansowym. Z tego powodu tak bardzo istotna jest zmiana paradygmatu przez zastąpienie imperatywu ekonomicznego naukowym.

Ekonomia finansowa jest dobrym przykładem tego, jak gospodarka pozostawiona w dużej mierze mechanizmom spontanicznym, zaczyna dzielić się wewnętrznie na różne frakcje, tworząc dodatkowo wewnętrzne, strukturalne sprzeczności i szkodliwe procesy. Nie tylko społecznie, ale także w wymiarze gospodarczym. Często słyszymy krytykę pod adresem ekonomii finansowej, która wyemancypowała się z procesów gospodarczych do tego stopnia, że stała się nową branżą gospodarki, mimo iż sama de facto nie produkuje żadnych dóbr. Sprawia wrażenie nowotworu powstałego dzięki organizmowi, na którym pasożytuje.

Jednak wraz z krytyką nie idzie w parze pogłębiona refleksja, że jest to tak naprawdę proces naturalny klasycznego modelu gospodarczego, wykorzystujący jego inercyjny charakter. Uwagi zazwyczaj sprowadzają się do krytyki etycznych postaw innych ludzi lub klasy politycznej, przy bezkrytycznym stosunku do samej natury modelu. Po części jest to zapewne typowa prawidłowość psychologiczna, charakteryzująca się traktowaniem przez człowieka status quo z odpowiednio długim stażem, jako stanu naturalnego. Mechanizmy funkcjonujące odpowiednio długo w środowisku człowieka ulegają naturalnej aksjomatyzacji, stając się odpornymi nie tylko na ich kontestowanie, ale nawet na pogłębioną analizę.

Podobne procesy tworzą się w całej gospodarce mocno opartej na mechanizmie inercyjnym. Cały układ zaczyna funkcjonować w sposób autonomiczny, podlegając spontanicznym procesom, niekoniecznie zawsze korzystnym dla człowieka. To, co miało być źródłem wielu rozwiązań dla człowieka, staje się jego pułapką i zaczyna być nieskrępowaną wolnością dla samego układu oraz często towarzyszących mu patologicznych zjawisk.

Wygenerowane, szkodliwe społecznie zjawiska w procesach wolnorynkowych najczęściej stają się wyzwaniem dla rządów państw. Władze centralne w celu ich eliminowania lub niwelowania, zmuszone zostają do wdrażania różnych regulacji, a te z kolei kolidują z zasadami wolnorynkowymi. W ten sposób powstaje negatywne sprzężenie zwrotne, z którego nie ma dobrego wyjścia.

Wszelkie kompromisy w tym obszarze zazwyczaj stają się jedynie doraźnymi półśrodkami. Między jednym i drugim elementem – wolnym rynkiem i regulacjami – nie ma dobrej synergii, ponieważ są to procesy ze sobą niekompatybilne. Pierwszy element jest procesem spontanicznym i chaotycznym, natomiast naturę drugiego cechuje wysoki stopień uporządkowania. Najgorsze jest jednak to, że niekompatybilność i nierzadko odmienność celów ich obu, nie objawia się jedynie brakiem współpracy, lecz wzajemną kolizją.

Rozwiązania stawiające na systemowe wykorzystanie potencjału naukowego, są tymi, które w dużym stopniu przyczynią się do sukcesywnego niwelowania opisywanego konfliktu. Z upływem czasu mogą tę dysharmonię wyeliminować, zastępując te zjawiska własnymi procesami z pozytywnym dla wszystkich skutkiem. Potencjał naukowy z racji swojej uniwersalnej natury może łączyć ze sobą elementy twórcze z uporządkowanymi.

Element naukowy pozwoli uwolnić się od niestabilnego charakteru procesów gospodarczych, funkcjonujących w mocno inercyjnym środowisku. Nie chodzi o permanentną kontrolę człowieka nad wszystkimi procesami, lecz o elementarną sprawczość ludzkich działań związanych z szeroko rozumianym rozwojem, wspartą stabilnością, racjonalnym stopniem uporządkowania i wzrostem jej efektywności.


Poprzednia strona                        2     3     4                    Następna strona >