Strona główna    |    Wprowadzenie    |    Spot wideo

Udostępnij




Nowa Ekonomia – Gospodarka Zoptymalizowana


Wprowadzenie

Działalność ludzką można nazwać różnymi terminami: ekonomia, gospodarka, behawioryzm, logistyka stadna itd. To kwestia drugorzędna ograniczająca się w istocie do semantyki. To, co jest istotą zagadnienia to fakt, że jako istoty inteligentne
nie jesteśmy skazani wyłącznie na mechanizmy spontaniczne (np. wolny rynek),
ale możemy (i robimy to z coraz lepszym skutkiem) kreować rzeczywistość.
Kreacja może być różna pod względem jakościowym. Może być to kreacja (rozumiana jako działanie intencjonalne i zaplanowane) stricte ekonomiczna, co nie wychodzi nam jako ludzkości najlepiej, ale może być to także kreacja odnosząca się do największego, naturalnego atrybutu człowieka, jakim są nasze funkcje poznawcze, czyli inteligencji.
Z tego względu lepiej jednak nazywać człowieka Homo sapiens, zamiast Homo oeconomicus.

To powszechny rozwój edukacji oraz inwestycje w szeroko pojętą naukę jako działania
w pełni intencjonalne i zaplanowane przyniosły ludzkości wykładniczy wzrost rozwoju cywilizacyjnego i dobrobyt. Zrobiły to w większym stopniu niż spontaniczny proces wolnorynkowy, niczego mu nie umniejszając. Co więcej, człowiek, będąc istotą inteligentną, działającą świadomie jest skazany docelowo na działania intencjonalne
w większym stopniu niż na procesy spontaniczne, ponieważ intencjonalność zwłaszcza wraz z rozwojem technologicznym potrafi coraz mocniej szkodzić tym procesom
(w tym wolnemu rynkowi). Człowiek docelowo skazany jest na niemal w pełni stechnologizowaną i kreowaną rzeczywistość, którą będzie nie tylko mógł, ale przede wszystkim musiał samodzielnie korygować.

Jak doskonale wiemy, procesy spontaniczne nie lubią korygowania. Można paradoksalnie stwierdzić, że człowiek dzięki swej intencjonalnej naturze coraz bardziej zniekształca wolny rynek, który jest mechanizmem spontanicznym i jest to proces nieodwracalny. Dlatego w przyszłości siłą rzeczy będziemy mieć coraz mniej wolnego rynku w wolnym rynku (w zasadzie to już dziś się dzieje), a coraz więcej stechnologizowanej kreacji. Raczej wolny rynek jako taki nie anihiluje, ale najprawdopodobniej stanie się zjawiskiem marginalnym.

Fakt, że procesy gospodarcze są bardzo skomplikowanym i emergentnym zjawiskiem, trudnym lub niemożliwym do odtworzenia przez człowieka, nie znaczy, że musimy być skazani na ten proces, ani na jego duplikację przez np. sztuczną inteligencję.
Dzięki zdolnościom kognitywnym jako istoty z odpowiednio mocno rozwiniętą inteligencją potrafimy tworzyć procesy zastępcze, często jeszcze lepsze z punktu widzenia naszej użyteczności od procesów źródłowych/naturalnych.

Dzięki transportowi lotniczemu potrafimy przemieszczać się z dużą prędkością na wielkich dystansach. Umożliwił nam to samolot – efekt ludzkich zdolności poznawczych. Mimo że budowa elementów samolotu odpowiedzialna za siłę nośną jest dużym uproszczeniem dzieła ewolucji, w jakie zostały wyposażone ptaki, to ludzki wynalazek swoimi walorami użytkowymi (pokonywanie wielkich odległości w relatywnie krótkim czasie) bije ten ewolucyjny na głowę.

Złożoność procesów gospodarczych, mimo ich prostej idei, polegającej na przepływie towarów i usług od wytwórcy do konsumenta, w dużej mierze wynika m.in. ze skomplikowanego systemu łańcuchów dostaw. Dzieje się tak dlatego, że wytwarzanie dóbr jest obecnie jeszcze procesem wieloetapowym, uzależnionym od współpracy licznych podmiotów, specjalizujących się w produkcji relatywnie wąskiego spektrum asortymentu nawet w ramach jednej branży. Produkcja bardziej skomplikowanych dóbr np. samolotu czy samochodu często jest rozproszona na dużym obszarze geograficznym i siłą rzeczy powoduje to duże wyzwania logistyczne, także dla gospodarki.

Rzecz w tym, że nie musi tak być w przyszłości, a zwiększenie uniwersalnych zdolności wytwórczych poszczególnych podmiotów gospodarczych wraz z postępem robotyzacji
i automatyzacji, znacząco zredukuje łańcuch dostaw oraz uwolni procesy produkcyjne od uciążliwości logistycznych. Należy wręcz stwierdzić, że im bardziej gospodarka jest nowoczesna, tym bardziej z natury rzeczy mniej skomplikowane stają się aspekty organizacyjno-logistyczne, które to w głównej mierze powodują złożoność oraz emergentność jej procesów.

To tylko jeden z przykładów na to, jak uważane za wcześniej nierozwiązywalne problemy, dzięki postępowi nauki i ludzkim zdolnościom poznawczym, stają się rozwiązywalne. Stosując tę analogię, na dużym stopniu ogólności, można wnioskować, że te prawidłowości dotyczą właściwie wszystkich skomplikowanych zagadnień. Warunkiem do tego jest oczywiście postawienie w centrum uwagi nie zysku, lecz szeroko rozumianej nauki z optymalnym jej wykorzystaniem dzięki potencjałowi intelektualnemu.

Jeśli uważnie rozejrzymy się dookoła, to zauważymy, że większość rzeczy, choć oczywista, nie jest już dla nas naturalna – ogólne warunki życia np. mieszkaniowe (budynki zamiast jaskiń) czy żywieniowe (uprawa rolnictwa), zasiedlenie wysokich szerokości geograficznych, skomplikowane zabiegi medyczne, transport, wysokie technologie, informatyka, sztuczna inteligencja i niezliczona ilość aspektów związana
z rozwojem naszej cywilizacji. Po drodze siłą rzeczy nawet nie do końca świadomie tworzymy nowe procesy emergentne, często przewyższające skalą złożoności te będące „produktem” natury. Dobrym przykładem jest m.in. wspomniana sztuczna inteligencja, której pewne aspekty, związane z jej uczeniem się stanowią zagadkę dla samych jej twórców!

Ekstrapolując powyższe przykłady na kwestie związane z gospodarką, skutki będą podobne. Zagadką nie jest pytanie, „czy” tylko „kiedy”. Zachowując wszelkie proporcje co do skali wyzwania, jakim jest okiełznanie gospodarki (również w ujęciu globalnym) przez nasze zdolności kognitywne przy użyciu nowych technologii, można stwierdzić, że nie mamy tu do czynienia z jakimś wyjątkiem w sensie jakościowym. Jest to kwestia bardziej ilościowa, której rozwiązanie będzie wymagać proporcjonalnie do innych wyzwań po prostu więcej czasu. Poza tym immanentną cechą struktury ludzkiej psychiki jest sceptycyzm i brak wyobraźni oraz wiary w możliwości ludzkiego umysłu, który nas samych często zaskakuje, zapewne z powodu ograniczonej wiedzy na jego temat. Historyczna i odwieczna chęć człowieka do wzniesienia się nad ziemię w powietrze, będąca przez wieki klasycznym przykładem utopii, najlepiej to obrazuje.

Wbrew różnym opiniom, bazującym na samolubnym genie i zasadzie kierującej się czystym egoizmem, człowiek jako bardzo skomplikowana struktura również w zakresie emocjonalnym zdolny jest także do zachowań altruistycznych i to nie tylko na poziomie jednostki, ale też na poziomie stadnym, co więcej w sposób systemowy.
Przykładem takich zachowań społecznych jest system podatkowy czy świadomość dobra wspólnego oraz wiele innych, mniej lub bardziej abstrakcyjnych postaw, niemających swoich odpowiedników w świecie przyrody. Nasz poziom rozwoju pozwala również zrozumieć, że świat jest bardzo złożoną strukturą, a wiele z tych systemowych, altruistycznych zachowań potrafi w perspektywie długookresowej przynosić ogólną korzyść.

Bez wykorzystywania zdolności poznawczych, same procesy gospodarcze
(lub jak kto woli ogólnie rozumiana ekonomia ludzkich zachowań)
w kontekście rozwoju cywilizacyjnego i dobrobytu, byłaby w zasadzie równaniem o sumie zerowej. Widzimy to na przykładzie wszystkich innych gatunków, które pozbawione naszego poziomu rozwoju, zachowując jedynie własny behawioryzm, nie są w stanie od początku swojego istnienia przez miliony lat poprawić własnego dobrostanu. Nie ewoluują w sensie funkcjonalnym tak szybko jak ludzie, stanowiący wyjątek w naturze.

Dlatego potrzebujemy podejścia bardziej skoncentrowanego na zoptymalizowanym
i zmaksymalizowanym wykorzystaniu potencjału naszych zdolności poznawczych, niż skupianiu się wyłącznie na rozwiązaniach stricte gospodarczych i ekonomicznych. Gospodarka i ekonomia nie mogą być celem samym w sobie, lecz jednym ze środków prowadzących do celu, jakim powinien być rozwój cywilizacyjny i szeroko rozumiany dobrostan człowieka. Do osiągania tego celu nic nie nadaje się lepiej niż nasze zdolności kognitywne i szerokie zaangażowanie nauki.

Kluczową zasadą, którą należy zrozumieć w gospodarce, jest fakt, że mimo iż wolny rynek jest zjawiskiem naturalnym i spontanicznym, to nie jest on kompatybilny z naturą człowieka. Człowiek, choć niewątpliwie pochodzi od natury, to jednak co do zasady jego zachowania i podejmowane wszelkiego rodzaju decyzje w ujęciu statystycznym,
stoją w całkowitym przeciwieństwie do reszty gatunków. Będąc istotą inteligentną,
nie kieruje się instynktami, lecz podejmuje działania intencjonalne, czyli niespontaniczne. W kontekście gospodarczym, skutki takiego funkcjonowania mają fundamentalne znaczenie! To jest klucz do tego, aby uzmysłowić sobie jeden
z najistotniejszych, jeśli nie najistotniejszy błąd poznawczy w odniesieniu do gospodarki posadowionej na paradygmacie wolnego rynku.

Zasada ta brzmi:Naturalna asymetryczność działań człowieka (intencjonalność), stojąca w sprzeczności z liniowym charakterem założeń ekonomicznych (przewidywalność algorytmów, które rządzą tymi założeniami), w tym wolnego rynku, wymusza konieczność zastosowania kontroli nad pewnymi procesami ekonomicznymi w sposób skoordynowany (z wykorzystaniem technologii, powstających dzięki nauce, czyli mocno rozwiniętym funkcjom poznawczym człowieka), w celu redukcji niepożądanej inercyjności cechującej klasyczną ekonomię (nieprzewidywalność negatywnych skutków
m.in. wolnego rynku).

Koncepcje kapitalistyczne, feudalne, czy socjalistyczne/komunistyczne, są na swój sposób mniej lub bardziej nieracjonalne i opresyjne i jako takie są emanacją kultury różnych epok i ludzkich emocji. Wszystkie te koncepcje, choć mocno zantagonizowane ze sobą, cechuje jedna, wspólna rzecz – są przede wszystkim celem samym w sobie, skupione na dystrybucji finalnego elementu gospodarki, jakim jest wytworzone dobro, zamiast stosowania strategii holistycznej i w konsekwencji bardziej efektywnej.
Dlatego potrzebna jest zmiana bardziej fundamentalna niż na poziomie wytwarzania dóbr oraz ich dystrybucji. Potrzebna jest zmiana na poziomie strategii wytwarzania tych dóbr, koncentrującej się na korzyściach cywilizacyjnych.

Człowiek jako istota rozumna, dysponująca w naturze największym atutem koniecznym dla rozwoju dobrostanu swojego gatunku, czyli inteligencją, zarówno w wymiarze indywidualnym jak i społecznym, powinien przede wszystkim skupiać się na rozwoju cywilizacyjnym bez korzystania z narzędzi pośrednich, tracąc przy tym energię, czas
i zasoby. Jeśli bardziej będziemy skupiać się wyłącznie na dystrybucji dóbr i zyskach jednostkowych, to tym bardziej będziemy tracić na tym wszyscy. Nie wykorzystując zasobów intelektualnych w sposób optymalny już na poziomie strategii wytwarzania tych dóbr – analizy ich jakości, ogólnej dostępności czy racjonalności wykorzystywania zasobów niezbędnych do ich produkcji – sami sobie jako społeczności tworzymy ograniczenia rozwojowe.

Brak odpowiedniej strategii powoduje, że stajemy się zakładnikami rozwoju gospodarczego, degradacji środowiska naturalnego, marnotrawienia cennych zasobów naturalnych czy produkcji dóbr o określonym terminie przydatności, ponieważ musimy produkować i sprzedawać coraz więcej i więcej, żeby zagwarantować zysk finansowy
i zatrudnienie. Na dłuższą metę to droga donikąd.

Wartością nadrzędną powinien być rozwój całej cywilizacji i jej dobrostan, ponieważ to zwyczajnie jest racjonalne i najbardziej wszystkim się opłaca – co najistotniejsze – również długoterminowo. Jeśli postawimy sprawę w ten sposób, to można zauważyć, że wszystkim wymienionym trzem porządkom społeczno-gospodarczym jest bliżej do siebie nawzajem niż do stanowiska, które skupia się na potencjale intelektualnym/naukowym w imię dobra oraz interesu wszystkich.

Gospodarki koncentrujące się na samej produkcji dóbr, ich dystrybucji i zysku z ich sprzedaży, się siłą rzeczy nie będą zaangażowane w łatwą ich dostępność, bo to
w oczywisty sposób będzie stało w sprzeczności z ich celem i interesem.

Jako żywe istoty i „konsumenci” tlenu nie interesuje nas czy powietrze jest kapitalistyczne, komunistyczne, czy feudalne. Dla ludzi najważniejszą wartością jest sam fakt, że po prostu jest. Jest go na tyle dużo, że dla każdego starczy i na szczęście żaden z powyższych porządków społeczno-ekonomicznych, nie musi dzięki temu się angażować w jego dystrybucję. Taki stan rzeczy służy wszystkim, ponieważ możemy spokojnie egzystować. Nie musimy płacić za to, że je zużywamy w ramach kapitalistycznego biznesu, posiadającego na taką działalność koncesję. Nie ma także zakazu oddychania pełną piersią w ramach ideologicznej tyranii. I nie ma też żadnych ograniczeń z tytułu poddaństwa wobec feudała, który uzurpował sobie prawo do własności wszelkich dóbr naturalnych.

Oczywiście powietrze jest przykładem dobra dostępnego w nieograniczonej ilości, które jest dla nas darem od natury, ale z drugiej strony symbolizuje prawdziwą, bezwarunkową wolność. Ten przykład jest tylko drogowskazem dla nas, w którą stronę możemy i powinniśmy zmierzać. Dla doraźnych zysków o wątpliwej jakości dla całego naszego gatunku nie warto podążać w stronę systemów, które przede wszystkim karmią same siebie.

W interesie każdego z nas jak i całej społeczności jest korzystanie z największego
atutu człowieka, jakim jest rozum w sposób skoordynowany,
najbardziej efektywny i optymalny.


Sylwester Fiet